Get Adobe Flash player
Start

postheadericon Smutki i radości objawów starości

Ocena użytkowników: / 19
SłabyŚwietny 
Smutki i radości objawów starości

Idę ulicą – ktoś mi się kłania
Oddaję ukłon – znam tego drania.
Ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku...
To miły facet, znam go od roku.
Jakże u diabła on się nazywa?
Dziura w pamięci! Czasem tak bywa.

Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi.
Nic nie poradzisz, starość nadchodzi.
Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba,
zwłaszcza, że słonce i błękit nieba…

Gdy już po parku idę alei,
nagle pot zimny koszulę klei,
 bowiem pytanie w głowie mi tkwi,
 czy aby kluczem zamknęłam drzwi?
W szybkim powrocie znów myśl się rodzi
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.

Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa
jakimś pragnieniem z fotela zrywa.
Robię trzy kroki, staję przy szafie
 i jak to ciele na nią się gapię.
Pojęcia nie mam, po co ja wstałam,
czego tak bardzo i nagle chciałam.

Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,
że ta nieszczęsna starość nadchodzi.

Jadę na urlop, prasuję spodnie,
żeby wśród ludzi wyglądać godnie.
 Biorę walizkę, pędzę nad morze…
lecz tam miast śledzić facetów hożych,
zamiast korzystać z plażowych aktów:
czy wyłączyłam wtyczki z kontaktów?

Może dom spłonął Strach we mnie godzi.
Tak to jest, kiedy starość nadchodzi.
Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy,
zaoszczędziłam trochę pieniędzy.
W dużej kopercie, zamkniętej klejem
dobrze ukryłam je przed złodziejem.
I teraz … już od paru miesięcy
nie mogę znaleźć moich tysięcy.


Ech, nie pojmiecie tego wy młodzi,
 jak miło żyć, gdy starość nadchodzi.

Pomimo moich najlepszych chęci
nie zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przez nią sobie
czasem na chustce węzełki robię.
 A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,
co który węzeł ma dla mnie znaczyć.

Choć mi się nawet nieźle powodzi
wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi.

Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu,
a potem w obiad, po drugim daniu
zażywam leki, tabletki białe:
cztery połówki i cztery całe.
Często się pieklę, bom nie aniołem,
gdy w obiad nie wiem, czy rano wzięłam?

Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi
wiedza, że oto starość nadchodzi.
Żuję kolację – w niej polędwica
me podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości,
czy ona musi nas stale złościć?

Przecież jest piękna. Masz sporo czasu.
Chcesz iść nad wodę albo do lasu,
to sobie idziesz, nikt ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie też cię nie goni,
bowiem nie musisz pędzić do pracy,
jak wszyscy twoi młodsi rodacy.

Co prawda wigor z wolna przekwita,
lecz po co wigor u emeryta???
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
należną gaże poczta przynosi.
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
gdy wiek ci daje mądrość spojrzenia.

Więc wiwat starość! Niechaj nam służy
nawet gdy trochę chwilami nuży.
 Bowiem jak sądzę w tym jest rzecz cała,
by jak najdłużej ta starość trwała.

 
Archiwum

created by Arrcom.